Nadchodzi nowe – Nations

Cywilizacja poprzez wieki wielką grą jest. Tutaj nie ma co dyskutować. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to nie grał w ogóle lub grał niewystarczająco dużo, żeby do tego dojrzeć. Gra jest brzydka, wydana bez szału, klimat specyficzny, sucha optymalizacja. Optymalizacja, która zasługuje na dychę na BGG.

Gra ta wyznaczyła pewien poziom w dziedzinie gier cywilizacyjnych. Przetarła nowe szlaki, ustanowiła standardy. Nie ma opcji, żeby nowa pozycja z rodziny gier cywilizacyjnych nie została oceniona przez pryzmat TtA. Coś jest podobne, odmienne, gorsze bądź lepsze od Tta. Na tegoroczne Essen, Skandynawowie odpowiedzialni za wydanie Eclipse będą próbowali zmierzyć się z legendą. Czy im się uda doskoczyć do wysoko zawieszonej poprzeczki ?

Z reguły, zapowiedzi przed Essenowe  nie robią na mnie większego wrażenia, potrafię się opanować i zbytnio się nie nakręcam ( no, chyba, że na pudełku jest żaba 😉 ). Jednak gra rzucająca wyzwanie TtA, wykorzystująca mechanikę opartą o karty, a nie o plastikowe figurki. Nie można było przejść obojętnie. Poniżej kilka spostrzeżeń po lekturze instrukcji (ostrzegam, że będzie to porównanie do obrońcy tytułu, więc znajomość zasad Cywilizacji jest obowiązkowa 😉 ).

– Gracze grają tytułowymi nacjami ( Chiny, Egipt, Grecja, Rzym, Persja), których plansze są dwustronne. Z jednej wszystkie są identyczne. Z drugiej różne, przedstawiające w formie startowych budynków/surowców słabe i mocne strony danej nacji.

– W grze jest możliwość indywidualnego stopniowania poziomu trudności. Gracze mogą grać tę samą partię na różnym poziomie trudności. Wiąże się to z wielkością otrzymywanego co rundę bonusu. Założenie ciekawe, zobaczymy jak wyjdzie w rzeczywistości.

– Karty są podzielone na trzy poziomy wtajemniczenia (podobnie jak pomocnicy/ usprawnienia w Agricoli). Kolejny sposób na regulowanie poziomu trudności. Chociaż pewnie po 3 partiach wstępnych nikt już nie powróci do grania tylko na kartach podstawowych.

– Nie ma punktów akcji. Gracze wykonują tyle ruchów na ile ich stać. Za dociąg kart płacimy monetami – dodatkowym, produkowanym surowcem.

– Gracze wykonują swoje akcje na zmianę, po jednej. Szansa na mniejsze przestoje, jednak pojawi się inicjatywa, która może odgrywać znaczną rolę. Kolejność graczy w poszczególnych rundach określa siła.

– Bardziej „przyjazne” wojny. Wygląda na to, że jedną wojną nie będziemy w stanie zabrać rywalowi punktów zbieranych przez ¾ gry. Wojny są wypowiadane przeciw wszystkim – kto nie zrówna się siłą z inicjatorem ten będzie karany. Sama karta wojny, pojawia się normalnie na torze i może być zakupiona przez każdego z graczy, czy ja wspominałem o inicjatywie …?

– Agresje zostały zmiksowane z żółtymi kartami akcji i są nazwane bitwami. Dostajemy tyle danego surowca ile wynosi zdolność rajdu naszej najlepszej jednostki.

– Żółte karty pozostały, przy czym możemy z nich korzystać na dwa sposoby – zgarniamy surowce lub płacimy surowce i dostajemy punkty zwycięstwa.

– Wszystkie karty budynków są inne, nie ma kilku rodzajów, które ewoluują w swoje ulepszone wersje. Chociaż pewnie pod inną nazwą będzie ta sama produkcja. Każdy gracz ma jedynie 5 slotów na karty budynków, przy czym te same sloty są używane na jednostki militarne. W grze nie ma ustrojów, więc limity robotników w danym budynku nie obowiązują.

– Do budowy cudów potrzebni są architekci, których określona liczba jest produkowana co rundę. Czyżby znowu inicjatywa? Przypadek? Nie sądzę.

– Produkcja robotników jest limitowana – na początku rundy, każdy gracz może pobrać nowego robotnika lub bonus w surowcach.

– Gracze nie produkują bezpośrednio punktów zwycięstwa – produkują ksiązki, których liczba jest porównywana co epokę. Gracze dostają tyle pz, ilu graczy prześcigają na torze książek.

– Na początku każdej rundy jest losowana karta wydarzenia. Na karcie są właściwie dwa wydarzenia, nagradzające i karzące w zależności od spełnienia lub nie podanych warunków.

– Gra trwa 8rund, po 2 na epokę. Wydaje się mało, ale na sucho ciężko ocenić.

            Jest jeszcze parę drobnych niuansów, ale z głównych punktów to chyba na tyle. Dociekliwym polecam lekturę zapisków autora (http://boardgamegeek.com/article/11958966#11958966),  które wyjaśniają po kolei każdy aspekt gry. Aktualnie jest to już 31 artykułów. Na szczęście są krótkie i konkretne.
            Dla mnie ewidentny must have. Pozostali fani TtA zapewne też nie przejdą obojętnie. Na koniec mała prośba do ewentualnego polskiego wydawcy, dajcie znać przed Essen czy będziecie wydawać, żeby nie powtórzyła mi się sytuacja Terry Mystici. Z Alien Artifacts nie wyszło, ale na tym się nie przejedziecie. Co Wy na to ?