Fields of Arle – challenge accepted
W podsumowaniu recenzji Fields of Arle Orions postawił dość kontrowersyjną hipotezę. Jakoby gra dawała pozornie wiele dróg zwycięstwa, ale i tak wszystkie one prowadzą do stawiania budynków. Zakładam, że wiele osób, które miały kontakt z grą bez większego wahania byłoby skłonnych się pod tym podpisać. Nie ukrywam, że ja też. Może nie tak skrajnie, że wszystko sprowadza się do budynków, ale część z nich ( zwłaszcza czerwone) są na wypasie.
Czym byłaby nauka bez twardych dowód, dlatego też autor hipotezy postanowił zmierzyć się ze swoim zarzutem. Nie wiem czy zrobił to specjalnie żeby się wybić na kontrowersji ( ;-)), ale nie popisał się zbytnio i FoA otrzymało łatkę gry, w której musisz punktować na budynkach.
Jako, że mam własną kopię nowego Rosenberga, a warianty solo to jedyna forma mojego obcowania z planszówkami w ostatnim czasie, to postanowiłem podnieść rękawice i na własnej skórze sprawdzić, czy aby Staszek nie dopuścił się jakiś błędów w swoich badaniach.
ZAŁOŻENIA
Żeby mieć punkt odniesienia dla swojego wyniku przyjąłem ten sam zestaw zmiennych budynków. Postanowiłem też podobnie punktować, czyli skupić się na zwierzętach i całej infrastrukturze z nimi związanej oraz na punktowaniu surowcami.
DOWÓD
Pierwsze trzy rundy skupiały się głównie na gromadzeniu surowców i rozwijaniu niezbędnej infrastruktury. Skoro idziemy w zwierzęta to niezbędne było postawienie nowych żłobów oraz zbieranie pierwszych par zwierzaków. Głównie owce, bo dają one profit w żniwach wiosennych jak i zimowych, w postaci jedzenia i runa. Niezbędnym, samo działającym kompletem urządzeń był zestaw składający się z Łodzi, Wozu i Stacji załadunkowej, generujący bez akcji 3 dowolne dobra w fazie żniw.
Druga tercja to głównie pozyskiwanie zwierzaków wszelkimi możliwymi źródłami. Równolegle odbywał się ciągły rozwój zaplecza hodowlanego, aby zimy były jak najbardziej efektywne. Tutaj z pomocą przychodzi Carpenter’s Workshop, pozwalający zaoszczędzić trochę akcji i surowców dzięki przebudowie stajni bez akcji. Ten podstawowy budynek, kosztując ledwie 1 surowiec może konkurować na równi z „czerwonymi piętnastkami”.
Końcowe rundy to znowu mielenie tego samego – zwierzaki + zadbanie o miejsce dla nich. Dopełnieniem całości było postawienia Chatki Bednarza, który jest wręcz stworzony pod surowcowo-zwierzęcą strategię. Awans o 3 na torze każdego z surowców jest bardzo mile widziany. Należy też pamiętać, że chcąc punktować surowcami należy odłożyć tą jedną akcję na przetworzenie żłobu w składzik 😉
WYNIK
Wgląd w plansze gracza macie powyżej, ale jak przełożyło się to na wyniki i czy udało się osiągnąć ponad 100, a najlepiej 110 punktów ?
Tabelka z punktami prezentuje się następująco:
- Ubrania i materiały budowlane
- Wyposażenie stodoły
- Doświadczenie z wypraw
- Narzędzia
- Tor surowców
- Plansza gracza
- Zwierząta
- SUMA
- 8
- 2
- 4
- 15
- 18
- 33
- 30
- 110
Czyli da się dobić do tych 110, a pewnie i więcej bez skupiania się na mocno punktujących budynkach. Owszem, jest aż 33 z planszy gracza, ale sama infrastruktura zwierzęca to 22pz, ale są to budynki niezbędne, nie jako przy okazji przy tej strategii. O ile w kategorii zwierząt wynik jest przyzwoity, to w za surowce jest jedynie połowa, z możliwych 36. Jednak nie wiem czy jest sens iść w nie aż tak mocno. Całą grę zbierać i oszczędzać dla marnych 6pztów. Czy aby nie lepiej zająć się przetwórstwem, przecież w pudle jest tyle żetonów ubrań. Czyżby w nich drzemał największy potencjał ? To pokaże następna partia, która zagram już zupełnie inaczej (oczywiście bez budynków!). Nie wiem nawet czy nie rozłożę planszy jeszcze dziś. A niech cie Uwe, znowu ci się udał wciągający hit!